wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział II

-Wszystkich pasażerów tego lotu uprzejmie prosimy o zapięcie pasów, ponieważ za chwilę lądujemy. Dziękujemy.
Usłyszałam głos stewardessy przez mikrofon. Poprawiłam się na fotelu i zapięłam pasy tak jak mnie o to poproszono. Siedziałam pomiędzy tatą, a Dannym. Chłopczyk cały czas oglądał widoki chmur za oknem, a tata trzymał dłoń mamy oraz delikatnie głaskał jej ciężarny brzuch. Nie mogę uwierzyć, że teraz będziemy w szóstkę, no cóż bynajmniej za niecały miesiąc. Widać, że obydwoje bardzo się cieszą. To cudowne, że będę miała wreszcie młodsze siostry co jest o wiele lepsze niż brat.
-Mamo długo jeszcze?
Spytał się mój brat przez co mama na niego spojrzała i pokręciła przecząco głową. Wyjęłam mój szkicownik i otworzyłam na ostatnim niedokończonym rysunku oraz chwyciłam ołówek w dłoń po czym zaczęłam bazgrolić po kartce. Z każdą kreską obraz stawał się coraz bardziej realistyczny. Każde zaokrąglenie, linia tworzyły idealną całość. Odłożyłam mały przedmiot do torby po czym wyciągnęłam z niej wszystkie niebieskie kredki. Kolorowałam obrazek różnymi odcieniami błękitu. Spojrzałam na moje dzieło. Przedstawiało twarz Luke'a, gdzie wzrok od razu przyciągały oczy, ponieważ tylko one zostały pomalowane. Już dawno go zaczęłam, ale tak jakoś zapomniałam o nim.
-Ładne.
Powiedział tata przyglądając się kartce, którą trzymałam w dłoniach. Potarł moje ramię i uśmiechnął się do mnie pocieszająco. Odwzajemniłam gest lecz z o wiele mniejszym zapałem niż on. Po niedługim czasie samolot wylądował. Wysiedliśmy z niego po czym udaliśmy się po nasze bagaże. Przed lotniskiem już stało nasze nowe auto. Tata stwierdził, że tamto jest za małe, ponieważ niedługo ma być nas o dwie osoby więcej więc kupił nowe, a starym zajmie się jego brat i go sprzeda. Samochód był o wiele większy od starego i miał kolor czarny. Wsiedliśmy wszyscy do niego, a przed tym razem z ojcem włożyliśmy walizki do obszernego bagażnika. Usiadłam przy oknie wpatrując się w widok za szybą.
-Długo będziemy jechać?
Zadał pytanie Danny jednocześnie zapinając pas bezpieczeństwa.
-Tak długo dopóki się nie zamkniesz.
Warknęłam. Wiem, że nic takiego nie zrobił ale denerwują mnie te jego ciągłe pytania o drobnostki. Czy to dziecko nie umie usiedzieć cicho chociaż godzinę?
-Mamo!
Krzyknął ze łzami w oczach. Widać, że jest strasznie wrażliwy po matce. Ja taka nie jestem i to zawdzięczam ojcu. To jest chyba jedyna rzecz za którą jestem mu niezmiernie wdzięczna, no i oczywiście umiejętność bicia się, ale wracając. Mama spojrzała na mnie wkurzonym spojrzeniem, które jakby mogło zabijać to już dawno leżałabym z dziurą wywierconą w samym środku mojego czoła.
-Adam.
Powiedziała nadal na mnie patrząc lecz tym razem przez lusterko. Tata spojrzał na mnie łagodnie i westchnął.
-Vivianne przeproś brata, proszę.
Powiedział ze spokojem. Wywróciłam oczami i odwróciłam się w stronę okna. Usłyszałam tylko westchnięcie mojego ojca po czym się odwrócił i odpalił silnik. Przez całą drogę nikt się nie odzywał, a ciszę tylko zakłócała cicha melodia lecąca z radia. Po jakiś trzydziestu minutach byliśmy już na miejscu. Wyszłam z auta i ujrzałam wielką posesję na jakimś odludziu. Nie było tutaj praktycznie sąsiadów nie licząc jakiegoś starego domu który mieścił się na końcu drogi praktycznie przy wejściu do lasu. Przynajmniej jeden plus, nie ma sąsiadów i nikt nie będzie narzekać. Muszę przyznać, że jest tu dość ładnie. Sam ogród zajmuje jakieś trzy czwarte całego terenu, a sam budynek jest ogromny. Wyglądało to nadzwyczaj luksusowo. Chyba bardziej wymyślnego domu nie mogli kupić. Bardzo się różnił od tego przy lesie. Tamten wyglądał na naprawdę bardzo stary i zabytkowy, a nie jak nasz nowy oraz nowoczesny, ale co się dziwić, że taki jest jak oni tyle zarabiają. Ojciec ma firmę, a mama jest chirurgiem. Nie zawsze mieliśmy dużo pieniędzy. Gdy jeszcze mój biologiczny ojciec żył to mieszkaliśmy w jakieś ruderze, ponieważ on nie pracował, a mama dopiero zaczynała więc nie miała aż takiej wielkiej wypłaty, którą on i tak wydawał na alkohol przez co ledwo starczyło na rachunki oraz jedzenie. Tak w sumie dopiero gdy Adam poślubił mamę to żyję jak teraz, czyli po prostu jak w bajce. Mam cudowny dom, ogromne kieszonkowe, najnowszego Iphon'a, markowe ciuchy, niedługo gdy zdam na prawo jazdy tata obiecał mi, że kupi mi auto. Możecie pomyśleć, że jestem po prostu rozpieszczona, ale to nie prawda. Nie prosiłam o to i nawet tego nie chcę. Kupują mi to za to, że po prostu czują się winni za to, że spędzają ze mną tak mało czasu, ponieważ przez całe dnie nie ma ich praktycznie w domu. Kiedy mogą to są w domu, bynajmniej się starają. Moje rozmyślania przerwał mi miękki i spokojny głos ojca.
-Elizabeth i Daniel wejdźcie do środka i zobaczcie pokoje, a ty Vivianne chcę abyś coś zobaczyła. Na pewno ci się spodoba.
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko po czym zaczął iść w stronę ścieżki, która prowadziła do ogrodu. Ruchem dłoni wskazał mi, że mam iść za nim. Ruszyłam za nim. Zaprowadził mnie na tyły domu gdzie, po trawie biegały dwa malutkie kociaki.
-Co one tu robią?
Kitty :)
Zapytałam klękając przy jednym z nich i podrapałam go za uszkiem po czym podszedł drugi. Jeden miał biały brzuszek, brązowy grzbiet i błękitne oczka, a drugi cały biały z typowymi zielonymi oczami. Obydwa były przepiękne. Zawsze kochałam koty.
-Są twoje, ten ciemny to chłopczyk, a ten biały to dziewczynka.
-Są takie słodkie. Chłopiec to będzie Tiger, a dziewczynka Kitty.
Tiger :)

-Wiedziałem, że ci się spodoba, ale to jeszcze nie koniec.
-Jak to? Co jeszcze?
-Chodź.
Wzięłam Kitty na ręce i znów ruszyłam za tatą. Tiger biegł powoli za nami, gdy ja znów pieściłam Kitty za uchem. Podszedł do kolejnej furtki, a raczej bramy. Nawet płot był tak wysoki, że mnie przerastał! Po co ktoś oddziela kawałek ogrodu od reszty? To bez sensu. Patrzyłam na niego jak na idiotę przez co zaśmiał się pod nosem po czym przemówił.
-Wiem, że zawsze marzyłaś o swoim takim małym królestwie w ogrodzie, więc....oto i one.
Otworzył wejście po czym przekroczyliśmy przez płot, który oddzielał to wszystko od reszty. Było tu pełno roślin. Różnorodne kwiaty, krzaki a nawet znajduje się to mały strumyk, ale to co najbardziej mnie zdziwiło było na samym końcu, gdzie nie było już aż tyle tej całej zieleni, no oprócz oczywiście trawy. Na samym środku stało drzewo, tak po prostu. Na nim wisiała drewniana huśtawka powieszona na sznurach. Wyglądało to przecudownie, tak magicznie. Na gałęziach dodatkowo wisiały specjalne takie jakby lampki.
-To wszystko dla mnie?
-Oczywiście, że tak. To może być twoje MM.
-Moje własne MM.
Powiedziałam dumnie się uśmiechając. Skrót MM oznacza "Magiczne Miejsce". Od kiedy pamiętam mówił mi, że każdy ma swoje własne MM. To miejsce gdzie czujesz się sobą, nie musisz się ukrywać ani udawać, to miejsce radosne, magiczne po prostu twoje. Niektórzy ludzie swoje Magiczne Miejsca dzielą z innym człowiekiem. Chciałam mieć takie MM z Luke'iem. To by było nasze Magiczne Miejsce i tylko nasze. Na samo jego wspomnienie mam łzy w oczach.
-Księżniczko co jest? Myślałem, że ci się spodoba.
Powiedział zawiedziony i spuścił głowę w dół. Podeszłam do niego i się przytuliłam do niego.
-To nie o to chodzi tato. Tylko trochę mi ciężko....Będę strasznie tęsknić za Luke'iem, w sumie już za nim tęsknię. Był....Jest i zawsze będzie dla mnie wszystkim. Kocham go.
-Wiem córeczko, ale zobaczysz, że poznasz tu nowych przyjaciół w nowej szkole, a z Luke'iem możesz rozmawiać przez telefon lub Skype'a.
-No niby tak, ale to nie to samo.
-Wiem kochanie, ale wierzę, że dasz radę. Chodź zobaczysz swój pokój.
-Okej...
Pociągnął mnie delikatnie za nadgarstek w stronę wyjścia. Małe kociaki poszły za nami do domu. Tak jak myślałam w środku również jest urządzony nowocześnie. Weszłam powoli schodami na górę w poszukiwaniu swojego pokoju. Na tym piętrze było chyba z dziesięcioro drzwi, ale jednak jedno przyciągnęło moją uwagę. Podeszłam bliżej ich, aby się im przyjrzeć. Na białym drewnie wyryte zostały słowa "Królestwo księżniczki" i pomalowane na czarno. Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam ją w dół. Moim oczom ukazał się wielki cały biały pokój i to dosłownie cały biały. Meble, pościel, ściany, podłoga jak i dodatki. Wyglądało to przepięknie oraz bardzo skromnie co lubię w pokojach. Cała jedna ściana od góry do dołu była we szkle przez co miałam widok na ogród. Od razu jak się wchodziło to po prawej była ściana z jakimś przejściem do innego pomieszczenia. Weszłam do niego, a tam ujrzałam małą toaletkę, śliczne miejsca dla moich kotów oraz wielkie sztalugi. Było tu przecudownie. Koło sztalug znajdowały się półki na kredki, farby, pastele, pędzle i tym podobne. Tu również było wszystko białe.
-Podoba ci się?
Usłyszałam głos ojca za sobą. Odwróciłam się po czym rzuciłam mu się na szyje.
-Jest śliczny. Dziękuję ci. Kocham Cię!
-Ja ciebie też mała.
-Ale mam jedno pytanie.
-Pytaj śmiało.
-Dlaczego tu jest wszystko białe?
-Stwierdziłem, że skoro masz duszę artystki to powinnaś sama ozdobić swoje cztery ściany. Możesz tu umieszczać różne napisy lub obrazki. Masz wolą rękę.
-Dziękuję! Ty urządzałeś?
-A kto inny?
-Jesteś najlepszy.
Znów go przytuliłam najmocniej jak umiałam. Zaśmiał się po czym powiedział.
-Dobrze spokojnie, bo mnie udusisz. Chodź na kolację.
-Mama zdążyła zrobić kolację?
-Nie, razem z Danny'm zamówiliśmy pizzę mimo zakazu mamy.
-Okej to chodźmy.
Zeszliśmy na dół, gdzie mama mówiła do Danny'ego, który jej i tak nie słuchał bo bawił się z Tiger'em, ponieważ Kitty spała sobie na kanapie. Przysiadłam się do niej po czym przeciągnęłam ją na moje kolana. Tata usiadł obok mnie i pogłaskał ją po główce, aż zamruczała. Po jakiś trzydziestu pięciu minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę.
Powiedziałam widząc, że nikt nie ma zamiaru wstać. Poszłam do przedpokoju i otworzyłam drzwi. Przede mną stał chłopak mniej więcej mojego wieku z pudełkami w jednej ręce.
-Hej, przywiozłem pizzę. Należy się...
Przerwał, gdy tylko podniósł na mnie wzrok. Miał otwarte usta i wielkie brązowe oczy. Co mu jest?
-Hallo, wszystko okej?
Pomachałam ręką przed jago twarzą przez co się odcknął.
-Tak, tak przepraszam...
-Nic się nie stało. Masz, powinno wystarczyć, reszty nie trzeba.
Wręczyłam mu banknot i się uśmiechnęłam. Po chwili zadrżałam, robi się coraz zimniej i ciemniej. W zasadzie już jest ciemno, że nic praktycznie nie widać. Odprowadziłam chłopaka wzrokiem do jego samochodu po czym spojrzałam na coś co wydawało mi się kogoś sylwetką pomiędzy drzewami. Postać była cała ciemna lecz jej/jego oczy świeciły nadzwyczajnie jasno. Biło od nich zielone światło. Pewnie to jakieś zwierze. Samochód z logiem pizzy przejechał koło tego kogoś/czegoś, a gdy znów mogłam zobaczyć te drzewa to zwyczajnie nie było już tej postaci, jakby się rozpłynęła. Wróciłam do środka wystraszona.
-Vivianne idziesz z tą pizzą?
-Tak, tak już idę.
Poszłam do salonu i położyłam karton na stoliku. Wszyscy jedli, a ja nie mogłam wziąć ani kęsa. Moje myśli zbyt bardzo mnie zdekoncentrowały. Co sekundę przychodziła mi nowa myśl na temat tego czegoś co stało po drugiej stronie ulicy. Nagle usłyszeliśmy pukanie. Nie zastanawiając się długo pobiegłam tam i otworzyłam drzwi. Nikogo nie było, tylko na wycieraczce leżała jakaś koperta. Wzięłam ją w dłoń i wyciągnęłam jej zawartość w postaci zwykłej kartki papieru. Rozwinęłam ją, a to co zobaczyłam zbiło mnie z tropu. Na kartce pisało....."Nie jestem zwierzęciem, księżniczko"


-------------------------------------------------------------------------------------------
Ta, ta, daaaaammmmm..........nastrój musi być xdd *Przepraszam za błędy*
Hejka naklejka! Przybyłam do was z nowiutkim rozdziałem, jeszcze gorącym *płacząca ze śmiechu buźka xdd* Co o tym sądzicie? Tym bardziej o końcówce, nie jest aż taka straszna. Przepraszam, że tak długo czekaliście i w ogóle, no ale problemy osobiste chyba rozumiecie? :) Jestem mega zaskoczona, że było 17 komentarzy pod pierwszym rozdziałem! Dziękuję Wam! <3 Bardzo bym chciała was prosić o to, aby było przynajmniej jeszcze raz tyle, ponieważ około 250 osób poprosiło mnie o link więc pokażcie, że tu jesteście! Życzę wam dobrej nocy bo jest aktualnie 01:14 gdy to pisze więc idę spać, papa.
PAMIĘTAJ!
CZYTASZ?---->KOMENTUJESZ, OBSERWUJESZ---->MOTYWUJESZ!

17 komentarzy:

  1. Naajlepszyy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsza bloggerkani najlepszy rozdzial misia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i wgl blog też *,* nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;) wstawiaj szybko

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstaw następny rozdział jak najszybciej !!! Uwielbiam to !

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ♡ czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne! Jej ojciec jest taki kochany ♡ Ta końcówka taka wow kim on jest co gdzie jak hahah
    Czekam na next, weny! :*
    Ślimuśia xx.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju boskie to jest ❤ dawaj szybko next!
    +dużo weny życze ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawaj szybko next! <3
    Ps. Życzę meeega dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny .... informuj mnie na bieżąco jak pojawi się Nowy ^^ genius ... i ta końcówka :O życzę weny ^^ i do następnego

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty poprosze nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny ! ♥♥♥
    Awwww jakie słodkie kotki ! :D

    Zapraszam w wolnej chwili również do mnie :)
    http://i-lived-and-died-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Theme by violette